Rajd Rowerowy z okazji 5-lecia Stowarzyszenia Historia Koluszek

Dzień zapowiadał się nieciekawie, jeszcze wczoraj prognozy wspominały coś o deszczu, my jednak chcemy wykorzystać ten dzień na jazdę rowerem. Nie będzie to wyprawa, ale nasze pasje rowerowe rozwinęły się dzięki rajdom rowerowym.

Muzeum w przestrzeni, fajny pomysł i realizacja

Zwykle były to maratony na orientację, gdzie dostajemy mapy, informację o punktach w których mamy się stawić i potwierdzić nasz pobyt. Tym razem jest to forma wycieczki rowerowej organizowana przez Stowarzyszenie Historia Koluszek.

Sam regulamin nie do końca wyjaśniał nam formułę rajdu, spodziewaliśmy się czegoś w rodzaju RnO o których wspomniałem wcześniej. Tym bardziej, że organizatorzy rozdają mapy z zaznaczonymi punktami kontrolnymi, co zdezorientowało nas do reszty.

Organizatorzy przygotowali 3 trasy, o różnej długości 80, 45 i 20 km. Dla bardziej zaawansowanych i tych nieco mniej. Wybraliśmy trasę 45 km, niespecjalnie wiedząc czego się spodziewać. Najwcześniej ruszają grupy 80 km, nieco później od 11:00 startują grupy 45 km, a jako ostatnie ruszają grupy na trasę 20 km. Podział na grupy również nas trochę zaskoczył, bo przygotowywaliśmy się do jakiejś rywalizacji… a wprowadzenie grup burzyło nam ten obraz.

Po przywitaniu się z organizatorami, podpisaniu list startowych, mamy sporo czasu więc udajemy się na krótki, choć intensywny objazd okolicy.

Trwają prace przy stawach w Lisowicach

Nasza grupa startuje o 11:30, gdy wszyscy już są na miejscu, osoby prowadzące ruszają, a my za nimi starając się kontrolować przejazd. Prawda jest taka, że dopiero w tym momencie dociera do nas jaka jest formuła tego rajdu. Już wiemy, że jest to wycieczka, grupy nie przekraczają 15 osób. A celem jest… No właśnie co? To jest kolejna zagadka. Obstawiam, że przy punktach zaznaczonych na mapie, będzie ktoś opowiadał o historii Koluszek. Tylko czemu większość punktów jest opisana jako „Shop”?

Świeże mleko prosto z cysterny 😉

W trakcie jazdy rozmawiamy między sobą, między uczestnikami. Po około 8 km stajemy przy pierwszym punkcie. To sklep… nie ma żadnej historii, po prostu można uzupełnić zapasy. Gdy ruszamy dalej widzimy na mapie punkty, które nie mają opisu sklep, może więc tam? W końcu w okolicy jest sporo ciekawych miejsc związanych z historią tych ziem…

Nasza grupa podążająca za przewodnikiem

Przejazd jest bardzo przyjemny, muszę przyznać, że wybór trasy jest rewelacyjny, w większości poruszamy się leśnymi i polnymi drogami, gdy wjeżdżamy na asfalt to raczej sporadycznie i tylko boczne drogi o niewielkim ruchu. Jadąc przez mniejsze miejscowości pozdrawiają nas mieszkańcy, a my nie jesteśmy im dłużni 🙂

Docieramy do pierwszego punktu kontrolnego nie będącego sklepem. Stoi samochód, są organizatorzy, można w razie czego uzupełnić wodę. Odfajkowujemy się na liście obecności i… czekamy… ponownie zaskakuje nas brak jakiejś historii dotyczącej tego miejsca. Czemu akurat tędy pojechaliśmy, co się tutaj bądź w okolicy zdarzyło? Nie ma nic…

Fragment drogi rowerowej poprowadzony po śladzie kolejki wąskotorowej

Ruszamy dalej za organizatorami, już wiemy, że formuła to zwykła wycieczka rowerowa ze znajomymi i nieznajomymi. Coś w rodzaju wycieczki integracyjnej dla okolicznych mieszkańców. Jest to fajne, choć brakowało mi tej informacji na początku… i być może z tego powodu pojawiają się w tym wpisie takie uwagi.

Przynajmniej wiemy gdzie jest Dzielnica 🙂

Połowa trasy wypada w okolicach Batorówki, którą kojarzymy z innych rajdów. Miejsce fajnie zagospodarowane, miejsce z pomysłem do którego warto zajrzeć jadąc rowerem. Jest miejsce postojowe, jest sklep, a jeżeli ktoś lubi łowić ryby to również i taka fanaberia będzie zaspokojona 🙂

Batorówka

Mija dobre pół godziny nim ruszamy w drogę powrotną. Punkty kontrolne podobne jak wcześniej z jednym gdzie ponownie musimy się „odfajkować”.

Wracając zahaczamy o nową ddrkę położoną na śladzie starej kolejki wąskotorowej. Pomysł genialny, prosty i stosowany od dawna na zachodzie. U nas przyjmuje się to ze strasznymi oporami, ale każdy taki odcinek witamy z radością 🙂 Tak też jest w Koluszkach, przydałoby się aby kolejne gminy/miejscowości przez które biegła kolejka dołączyły się do tego odcinka. Przyjemnie by było przejechać powiedzmy 30-40 km po takiej ścieżce, a nie 3…

Punkt kontrolny na szlaku po kolejce wąskotorowej

Około godziny 16 docieramy z powrotem na miejsce z którego wyruszyliśmy przy szkole w Różycy. Tutaj czeka na nas chyba największa niespodzianka. Co prawda wiedzieliśmy o poczęstunku, ale to co zastaliśmy to uczta godna króla 🙂 Spory wybór grillowanych specjałów, do tego warzywa, zimne i gorące napoje. Spotykamy też kilku znajomych, chwilę z każdym rozmawiamy, a w między czasie delektujemy się pysznościami zapewnionymi nam przez organizatorów.

Coraz rzadszy widok

Po jakimś czasie następuje część nieco bardziej oficjalna, podziękowanie ze strony organizatorów, a na koniec następuje losowanie nagród wśród uczestników. Główna to bilety lotnicze do Aten.

Po ceremonii można jeszcze zostać, ale spora część uczestników już się rozjeżdża do domów. Przed nami także spory kawałek do domu.

Poczęstunek na mecie 🙂
Takiego poczęstunku się nie spodziewaliśmy

Na koniec króciutki podsumowanie całości.

Rajd nieźle przygotowany, kilka drobnych potknięć, czy raczej braków. Jak wspomniałem wcześniej nie o końca była jasna formuła rajdu. Po co PK i odhaczenie uczestników? Jeżeli było to z okazji 5 lecia Stowarzyszenia Historii Koluszek, to jak ten rajd miał się do historii? Do plusów trzeba zaliczyć genialną trasę poprowadzoną z daleka od ruchliwych dróg, organizacja ma starcie i mecie po prostu rewelacyjna. Rzadko zdarza się coś takiego.

Tort z okazji 5 lecia

Mam nadzieję, że tym tekstem nie wystraszymy organizatorów i za rok zorganizują rajd z okazji 6 lecia 🙂 Będziemy wam kibicować z całego serca.

Trasa wycieczki

Wszystkie zdjęcia z Rajdu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *