Pewnej wrześniowej niedzieli wybraliśmy się w okolice Częstochowy w rejony w które do tej pory się nie zapuszczaliśmy. Pora odkryć to czego jeszcze nie widzieliśmy.
Po przestudiowaniu map, z grubsza zaznaczyliśmy trasę naszej wycieczki, oczywiście nie zakładamy, że będziemy jej się trzymać 😉 Być może poniższy opis zainspiruje Was by ruszyć naszymi śladami.
Na miejsce startowe wybraliśmy Rudniki na północny-wschód od Częstochowy. Sama miejscowość niczym specjalnym się nie wyróżnia, może poza kamieniołomem Lipówka, który bardzo łatwo pominąć, gdyż nie widać go z ulicy. Będąc w Rudnikach warto o nim pamiętać i poszukać drogi dojazdowej, a ta znajduje się od strony ulicy Dworcowej. W tym jeden z wjazdów jest usytuowany dokładnie naprzeciwko kładki prowadzącej do peronu.
Do 1989r. kamieniołom był wykorzystywany przez cementownię Rudniki jako źródło wapieni jurajskich. Na terenie warto skorzystać ze ścieżki edukacyjnej o długości około 2 km i składa się z 13 stanowisk. Więcej o kamieniołomie można przeczytać w Wikipedii, a o ścieżce edukacyjnej na portalu Jura Krakowsko-Częstochowska.
Tuż obok Rudnik znajdują się kolejne niewielkie miejscowości Kuchary i Kłobukowice. O ile ta pierwsza miejscowość nie posiada niczego ciekawego, to w tej drugiej znajdują się eklektycznego dworek, ruiny spichlerza oraz aleja drzew. Szkoda tylko, że od dawna dostęp do dworku jest bardzo utrudniony. Dookoła otoczony jest wysokim betonowym murem. Nieco dalej warto zatrzymać się nad Wartą :), to miejsce gdzie można rozbić namiot, wykąpać się, czy skorzystać z oferty spływu kajakowego.
Będąc w tej okolicy warto zahaczyć o Mstów, my jednak w trakcie tej wycieczki ominęliśmy go (Wcześniej kilkukrotnie byliśmy w Mstowie m.in z naszą koleżanką z Częstochowy Anwi, ale to inna opowieść).
Podróż kontynuowaliśmy przez Krasice, Mokrzesz, Żuraw, Lipnik by dotrzeć do najmniejszego parku krajobrazowego w Polsce – Park Krajobrazowy Stawki. Wrażenie na nas zrobiły szerokie leśne ścieżki, las pełen grzybów.
Wyjeżdżając z parku krajobrazowego kierowaliśmy się na miejscowość Święta Anna, w której znajduje się klasztor Sióstr Dominikanek Klauzurowych oraz kościół pw. Świętej Anny. Warto tam się zatrzymać na chwilę.
Minęła połowa czasu przeznaczonego na wycieczkę, zegarek wskazywał porę obiadową, zaczęliśmy się rozglądać za restauracją, barem czy choćby otwartym sklepem. Jako, że od jakiegoś czasu niedziele są niehandlowe to mieliśmy problem. Obiad zjedliśmy w „Stawach w Cielętniki”, to gospodarstwo agroturystyczne z opcjami kempingu, smażalni ryb, mini zoo oraz jak nazwa wskazuje łowiskiem ryb.
W centrum Cielętnik znajduje się dwór oraz kościół pw. Przemienienia Pańskiego, a przy nim rośnie najstarsza lipa w Polsce. Z ciekawostek w nocy z 5 na 6 października 2017 orkan Ksawery poważnie uszkodził lipę.
Jadąc w stronę Gidli mieliśmy przymusowy postój wymuszony przez małą awarię roweru. Jedno ramię korby zostało na drodze 😉
Gidle znamy z naszych poprzednich wyjazdów rowerowych i zatrzymujemy się na chwilę przy zabytkowym drewnianym kościele. Jednak warto tutaj zatrzymać się na dłużej i zwiedzić wszystkie atrakcje, a jest w czym wybierać.
W drodze powrotnej do Rudnik natrafiamy na coś dziwnego. Duży ogrodzony podwójnym płotem teren, na którym w oddali pasą się jakieś duże zwierzęta. Być moze są to żubry, może bizony, niestety z tak dużej odległości nie byliśmy w stanie tego określić. Szukaliśmy informacji o tym w internecie, ale nic nie udało się znaleźć. Być może ktoś z Was wie co to jest? Teren jest usytuowany pomiędzy Kłomnicami, a Rzerzęczycami w Niwkach.
To jest bydło hodowlane Catallo, są tam też alpaki. Właścicielem są osoby do których należy firma Dospel 😉 https://czestochowa.wyborcza.pl/czestochowa/1,48725,17674614,Czestochowski_biznesmen_z_puma_na_smyczy__Dzis_w_Anglii.html
Dziękujemy za informację, przy kolejnej wizycie może będzie szansa na wejście do środka. Właściciel jest bardzo „kolorową” osobowością 🙂