Zoo w Łodzi zostało założone w 1938 na Polesiu. W 2013 łódzkie Zoo prezentowało 2245 zwierząt z 677 gatunków. Zajmuje 16,64 ha, co plasuje go na siódmym miejscu w Polsce.
W chwili gdy odwiedziliśmy ogród zoologiczny trwał remont… chociaż to złe określenie. Raczej trzeba by powiedzieć trwała przebudowa części ogrodu. Otwarcie „nowej” części przesunęło się z 2020 roku na pierwszą połowę 2021, jest to związane m.in. z panującą pandemią.
Po zakończeniu przebudowy powstanie Orientarium o powierzchni wystawowej 10 ha pod zadaszeniem.
Budynek Orientarium będzie się składać z części wejściowo-konferencyjnej oraz części dla zwierząt. Znajdzie się w nim miejsce dla słoni indyjskich, basen ze słoną wodą i podwodnym tunelem dla zwiedzających oraz dżungla dla zwierząt z Azji Południowo-Wschodniej.
Ósmego listopada 2020, gdy odwiedzaliśmy zoo, dostępna była tylko część ekspozycji, pawilon gadów czy motylarnia były niedostępne.
Prawdopodobnie część zwierząt przebywała na wakacjach w innych ogrodach czekając na swój nowy dom.
Mimo ograniczeń zachwyciła nas woliera dzikich ptaków do której można było swobodnie wejść i przez kilka minut poczuć się jak w Azji czy Afryce, choć pogoda przypominała nam, że jesteśmy w Polsce.
Po całym terenie ogrodu zoologicznego przechadzały się pawie, gdy zrobiliśmy sobie przerwę na kanapki i gorącą herbatę na jednej z ławek podszedł do nas jeden z nich czekając na poczęstunek.
Szukaliśmy w ogrodzie słoni, jednak okazało się, że były to najstarsze słonie w europie i kilka lat temu zmarły. Po otwarciu Orientarium mają pojawić się nowe słonie podarowane przez inne ogrody zoologiczne.
Budynek z akwarium jest mocno zacieniony by lepiej zaprezentować swoich mieszkańców. Akwaria słonowodne robią niesamowite wrażenie, różnorodne stworzenia: rozgwiazdy, ukwiały, stułbie, ale także ryby czy koniki morskie.
Zastanawialiśmy się jak będzie w budynkach w których przebywają w okresie jesienno-zimowym zwierzęta. Pamiętamy, że w wielu ogrodach unosił się tam specyficzny zapaszek, tutaj zaskakuje czystość i porządek.
Pewnie to dlatego, że co jakiś czas natykaliśmy się na obsługę porządkującą teren, klatki, woliery i wybiegi.
Późną jesienią niewiele osób odwiedza ogrody zoologiczne, a… szkoda. Warto podejrzeć zachowanie zwierząt o każdej porze roku, nie tylko w lato.
Gdy wchodziliśmy do ogrodu po otwarciu krótko po 9:00, na jego terenie nie było zwiedzających. Pierwsze osoby pojawiły się dopiero po 10:00.
W trakcie trwania pandemii, jest więc to świetne miejsce do odwiedzin i na spacer z daleka od zgiełku.
Z niecierpliwością czekamy na informację o otwarciu Orientarium, z pewnością się tam pojawimy. Ciekawe czy będzie to konkurencja dla Afrykarium z Wrocławskiego Zoo?