Poddębice i Uniejów

W niedzielę 11 czerwca 2023 planowaliśmy wybrać się w jakiś pobliski rejon w którym nas jeszcze nie było. Dzień wcześniej nasz wybór padł na Solec nad Wisłą. Jednak poranne prognozy pogody mocno zmodyfikowały nasz wybór. Na szczęście mieliśmy wariant B (swoją drogą też planowaliśmy tam wyjazd od dłuższego czasu) – Poddębice i Uniejów.

Poddębice

W okolicach rynku zameldowaliśmy się około godziny 11:00 – niestety dojazd trochę trwał. Początkowo myśleliśmy, że na szybko objedziemy centrum i ruszymy w siną dal. Jednak miasteczko zaskoczyło. Pomimo tego, że centralny plac jest wielki wybrukowany co dość mocno nas skonfundowało (nie lubimy takich atrakcji), to niedaleko znaleźliśmy ukryty w parku kościół ewangelicki.

Nasze zaskoczenie było tym większe, że okazało się, iż w środku znajduje się Pijalnia Wód Geotermalnych, a z przepięknych wnętrz korzysta również Teatr Integracji.

Po krótkim postoju ruszyliśmy na zwiedzenie parku i tutaj kolejna niespodzianka, niewiele dalej znajduje się renesansowy pałac Grudzińskich. W samym parku znajduje się plac zabaw i ogrody zmysłów. Dopiero po godzinie wyjechaliśmy z parku w kierunku rynku, by zrobić tam kilka zdjęć, a jako, że była niedziela około południa i trwało nabożeństwo to musieliśmy odpuścić zwiedzanie kościoła. Trochę szkoda, ale z drugiej strony może to być przyczynek do kolejnej wyprawy w te rejony.

W drodze do Uniejowa

Korzystając z map Compass wybraliśmy trasę przez Tur i Wilkowice. W tej pierwszej miejscowości znajduje się drewniany kościółek  św. apostołów Piotra i Pawła, a w drugiej dwór Bogusławskich. Niestety ta druga atrakcja okazała się lekkim niewypałem, resztki zabudowań PGRu ogrodzone płotem skutecznie ostudziły nasze zamiary, a jedyny budynek który mógł być kiedyś dworkiem chyba został przejęty przez osobę prywatną i wyremontowany w najgorszy możliwy sposób, plastikowe okna i szare ocieplenie zatarły ślady tego jak mogło to kiedyś wyglądać. W wyszukiwarkach da się znaleźć stare zdjęcia tego obiektu, ale to tyle.

Muzeum Marii Konopnickiej w Bronowie

Jadąc między wioskami nie omieszkaliśmy zahaczyć o muzeum Marii Konopnickiej, liczyliśmy na to, że będzie otwarte. Niestety nic z tego. Za to skorzystaliśmy z wiaty w parku by się posilić. Swoją drogą zawsze zaskakuje nas gdy muzea zamykane są w niedzielę gdy mogli by go odwiedzać turyści. W wielu miejscach jest tak, że muzea są zamknięte np. w poniedziałek a w niedzielę zapraszają gości. Cóż, przynajmniej mieliśmy okazję sfotografować to miejsce.

Uniejów

Ostatnie kilka km do Uniejowa trochę się nam dłużyło, droga upstrzona polami, niewiele zabudowań, jedynie kilka przydrożnych krzyży i kapliczek. Na dokładkę jadąc przez Uniejów zastanawialiśmy się co my tutaj robimy… Miasteczko wymarłe, domy szare, zero drzew. I dopiero gdy dotarliśmy do rynku było wielkie WOW.

Przepiękny rynek z parkiem miejskim, fontanną i skwerkami. Zatrzymaliśmy się tutaj na kilkanaście minut racząc się lodami zakupionymi w pobliskim sklepiku (szkoda, że nie było lodów rzemieślniczych).

Zerkając na mapy szukaliśmy kolejnych atrakcji, pojechaliśmy na bulwary, zaskoczyła nas fontanna, czy raczej wielka kaskada. Po drugiej stronie rzeki podziwialiśmy zamek arcybiskupów gnieźnieńskich, z którym łączy kładka piesza. Szkoda tylko, że o rowerzystach ktoś tutaj zapomniał. Po stronie zamku znajdują się jeszcze termy z plażą, a nieco dalej zagroda Młynarska. Tuż obok zagrody powstają tężnie solankowe, ich budowa pewnie potrwa do końca tego roku.

Powrót do Poddębic

W sumie w Uniejowie spędziliśmy 1,5 godziny, nie zwróciliśmy uwagi na to jak szybko nam ten czas minął. Spoglądając na zegarki doszliśmy do wniosku, że musimy jechać do Poddębic najkrótszą możliwą drogą. Wracaliśmy przez Niewiesz i Wilczków. Chcieliśmy skorzystać w wyznaczonego szlaku. Jednak im bliżej byliśmy Poddębic to droga była coraz gorsza. Doszliśmy do wniosku, że walka z piaskownicą i muldami w lesie, gdy dookoła zaczęło latać głodne towarzystwo, nie ma sensu i odbiliśmy na krajówkę 72. Tak więc ostatnie kilka km przejechaliśmy po idealnym asfalcie 😉

Tuż przed Poddębicami skręciliśmy jeszcze do ogrodu zoologicznego w Borysewie, było jednak na tyle późno, że odpuściliśmy sobie jego zwiedzanie, jednak utrwaliliśmy to miejsce na naszych zdjęciach.

W Poddębicach wpakowaliśmy nasze rowery na samochód i wróciliśmy do domu.

W sumie przejechaliśmy około 58km. Niby niedużo, jednak pobieżne zwiedzenie tych miejscowości zajęło nam sporo czasu. Czy tutaj wrócimy? Pewnie tak, w końcu nie wszystko jeszcze zwiedziliśmy, w pobliżu jest też wiele atrakcji o które nie mieliśmy jeszcze okazji zahaczyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *