Łódzkie EC1

Do EC1 wybraliśmy się w połowie stycznia 2023, głównie dlatego, że zakupiliśmy bilet wspólny z Łódzkim Orientarium. Dzień wcześniej szukaliśmy dodatkowych informacji czy filmów związanych z centrum. To, co znaleźliśmy w sieci raczej odstraszało, więc wiele sobie nie obiecywaliśmy po pobycie w tym miejscu.

Z mieszanymi uczuciami dotarliśmy na miejsce. Do środka weszliśmy tuż po otwarciu, więc tłumów się nie spodziewaliśmy.

Na wstępie dostaliśmy opaski do założenia na rękę z kodem kreskowym. Na początku zastanawialiśmy się po co to? Jednak gdy chwilę już oswoiliśmy się z samym obiektem, to okazało się, że bez tych opasek nie zobaczylibyśmy tyle ile można, ale o tym nieco dalej.

Spodziewaliśmy się postindustrialnego muzeum we wnętrzu byłej elektrowni. Na miejscu już po kilkudziesięciu krokach okazało się, że mamy do czynienia z czymś na wzór Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Tyle, że tutaj wszystko podporządkowane jest tematowi energii i światła.

Na starcie dostaliśmy zadanie rozpalenia ognia w wielkim kotle, by wytworzyć energię. Pomagała nam w tym osoba z obsługi. Aby rozpocząć grę (bo raczej tak to należy traktować) trzeba było skorzystać z naszych opasek. To właśnie kod kreskowy nadrukowany na nich identyfikował nas jako graczy. Rozpalenie w kotle wiązało się m.in. dostarczeniem odpowiedniej ilości węgla i powietrza do kotła spalania. Gdy któryś z warunków nie był spełniony to ogień przygasał i ilość produkowanej energii była niewystarczająca.

Takich gier, gierek jest na terenie centrum EC1 całe mnóstwo, trzeba się rozglądać, obserwować i czasami przeczytać instrukcję, bo nie wszystko jest zawsze jasne. Pomiędzy tym wszystkim można podziwiać eksponaty związane z wytwarzaniem jak i odbiorem elektryczności.

W kilku miejscach znalazły się też ekspozycje niezwiązanie bezpośrednio z tematyką centrum. Na przykład stanowiska z zapachami wydzielanymi przez różne rośliny.

Zachwyciło nas szczególnie kino sferyczne, gdzie widzieliśmy rozgwieżdżone zimowe niebo z widocznymi gwiazdozbiorami, a przy okazji mogliśmy posłuchać ciekawych historii z nimi związanymi.

W dalszych częściach centrum mogliśmy zapoznać się m.in z działaniem drukarki 3d czy skanerem prześwietlającym bagaż na lotnisku. Znajduje się tutaj też laboratorium udostępniane klasom na zorganizowanych zajęciach.

Chyba największą frajdę mieliśmy wrzucając piłkę do kosza, utknęliśmy w tym miejscu na dobre kilkanaście minut. Później w innym miejscu odkręcaliśmy zawory by doprowadzić wodę. Graliśmy też na wielkim pianinie przy pomocy nóg, jako, że obydwoje nie posiadamy zbyt dobrego słuchu to nasza gra odbiegała nieco od koncertów Chopina.

Pomimo tego, że bawiliśmy się nieźle, to mamy drobne uwagi, pierwsza taka, że na niektóre atrakcje trafialiśmy kompletnie przez przypadek błądząc po niekończących się korytarzach. Brakowało nam drogowskazów czy sensownej ścieżki przejścia. Tym bardziej, że na centrum składa się kilka pięter.

Na plus należy zaliczyć to, że jest mnóstwo miejsc odpoczynkowych i toalet, co czasami jest problemem w tego typu placówkach.

Kolejną rzeczą która nas zaskoczyła, to znikoma ilość zwiedzających, być może było to spowodowane rozpoczynającymi się feriami w województwie łódzkim, a być może mało kto jeszcze wie o istnieniu tego miejsca. My możemy go polecić dużym i małym z czystym sumieniem, bez większego problemu można tutaj spędzić cały dzień, bawiąc się świetnie.

I na koniec jeszcze jedna mała uwaga, mając bilet, możemy w ten dzień dowolną ilość razy wchodzić i wychodzić z centrum na przykład by posilić się w pobliskich restauracjach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *